Z okazji moich osiemnastych urodzin świętowanych po raz siódmy, daję wszystkim niesamowitą okazję do zapoznania się z anatomią szalki z jednym z eksperymentów zwanym drop testem.
Muszę się przyznać, że tym razem o upieczenie poprosiłam mamę, ale górą samą w sobie zajęłam się osobiście ;) A niżej przepis.
Składniki:
- 1,5 szklanki zmielonych orzechów (my używamy włoskich)
- 1 szklanka bułki tartej
- 11 jajek (będzie na bogato)
- szczypta soli
- niecała szklanka cukru
- 3 łyżki mąki
- łyżeczka proszku do pieczenia
- Piekarnik nagrzać do 170 stopni. Spód tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia, brzegi wysmarować tłuszczem.
- Żółtka oddzielić od białek.
- Do ubijania moja mama używa antycznej trzepaczki i myślę, że to w tym przypadku najlepszy pomysł - tak więc tutaj można spalić trochę kalorii z tortu jeszcze przed jego upieczeniem ;) Białka ze szczyptą soli ubić na sztywną pianę. Stopniowo dodawać cukier dalej ubijając.
- Nie przerywając ubijania dodać żółtka, następnie kolejno zmielone orzechy, bułkę tartą (najlepiej wcześniej zetrzeć sobie swoją z prawdziwych bułek), mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia.
- Całość wylać do przygotowanej tortownicy.
- Piec 35-40 minut. Jeśli ciasto zacznie za szybko się dopiekać, można zmniejszyć temperaturę do 160 stopni.
- Po wystudzeniu przekroić na warstwy (w moim przypadku 3 warstwy) i przełożyć ulubionym kremem (polecam czekoladowy albo kawowy). Wierzch polać polewą czekoladową.
Smacznegoooooo!
sto lat i słodkości każdego dnia ;)
OdpowiedzUsuńtaki ładny ten tort :-)
OdpowiedzUsuń