Tylko dzień przed tłustym czwartkiem proszę panią w nabiałowej budce pod Halą Banacha o kostkę smalcu, kostkę Planty, kostkę masła i olej ;) Pani ekspedientka trochę się uśmiała, ale wszystko czego potrzebowałam wylądowało w siatce.
Zeszłoroczne pączki zupełnie mi nie wyszły i nie wiedzieć czemu, zamiast zacząć od najprostszej wersji przepisu, zabrałam się za opcję przekombinowaną. Ale dobrą! I na szczęście wszystko wyszło ;)
Składniki:
- 1/2 kg mąki pszennej
- 40 g świeżych drożdży
- 4 żółtka
- 1 jajko
- 40 g cukru pudru
- szczypta soli
- 60 g sklarowanego masła
- 250 ml mleka
- łyżeczka skórki otartej z cytryny
- 1/2 kieliszka spirytusu
- kieliszek syropu orszadowego (odrobina aromatu migdałowego też będzie ok)
Dodatki:
- marmolada różana jako nadzienie
- lukier (cukier puder + woda) jako polewa
- posiekane słodkie migdały jako posypka
- 1 kostka smalcu
- 1 kostka Planty
- 1 szklanka oleju
Wykonanie:
- W 2 łyżkach ciepłego mleka rozprowadzamy pokruszone drożdże i 1/2 łyżeczki cukru, odstawiamy do wyrośnięcia.
- Resztę mleka gotujemy, lekko prażymy szklankę mąki.
- Mąkę przesypujemy do miski, zalewamy wrzącym mlekiem i rozcieramy do uzyskania jednolitej masy.
- Do ciepłej (nie gorącej!) masy dodajemy drożdże, ucieramy i stawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
- Żółtka i jajko ucieramy z cukrem pudrem na gęsty krem.
- Do lekko wyrośniętej (ja nie czekałam za długo) masy drożdżowej dodajemy ubite żółtka, skórkę z cytryny, spirytus, sól i orszadę (aromat migdałowy). Wszystko wyrabiamy, dodajemy resztę mąki i wyrabiamy jeszcze 5 minut.
- Wlewamy płynne masło i znów wyrabiamy aż tłuszcz zostanie wchłonięty.
- Odstawiamy w ciepłe miejsce, przykrywamy ściereczką do momentu gdy ciasto podwoi objętość (u mnie była to niecała godzina).
- Od wyrośniętego ciasta odrywamy kawałki, które rozpłaszczamy na nasmarowanej tłuszczem (np. olejem) dłoni, nakładamy marmoladę i zalepiamy pączka. Układamy na posypanej mąką stolnicy albo macie silikonowej.
- Kiedy pączki lekko wyrosną (około 20 minut), rozgrzewamy tłuszcz.
- Do gorącej mieszaniny wkładamy pączki. Z jednej strony smażymy pod przykryciem, z drugiej już bez pokrywki.
- Po smażeniu odsączamy na bibule.
- Wystudzone pączki smarujemy lukrem i posypujemy siekanymi migdałami.
Bazę do przepisu zaczerpnęłam ze Słodkiej Kuchni Polskiej.
ciekawa ta mikstura zagłady ;) ja w tym roku nie paczałam, ale zrobiłam churros i też było tłusto ;)
OdpowiedzUsuńHeh moglam wczoraj przeczytac komentarz to bysmy jeszcze pogadaly na imprezie ;) Nigdy nie robilam churros, ale podoba mi sie wizja wyciskania takich dlugich kawalkow ciasta do tluszczu :P
OdpowiedzUsuńWzięłam przepis od Dorotki z Moich Wypieków. Ciasto w ogóle jest bardzo fajne, bo mało lepiące i "przyjemne w dotyku" ;), w dodatku mega łatwe i szybkie do zrobienia, także polecam jak Cię najdzie ochota na coś tłustego, z cynamonem pycha ;)
OdpowiedzUsuńnajlepiej piec w fytkownicy ,a wkladac do goracego oleju ta strona wierzchnia ktora jest u gory jak wyrastajaa do oleju ma byc na spodzie beda z paskiem bialym
OdpowiedzUsuń