Trochę z okazji kolejnej ucieczki Konrada do Włoch. Może to czas żeby się przyznać, iż przez kilkadziesiąt ostatnich miesięcy jednym z naszych ulubionych słów jest nos, który z resztą kryje się wszędzie. Bo przecież jest kabanos, merynos, nostalgia, Nospa, kolonoskopia, Nostradamus i tak dalej.
Dla niewtajemniczonych: powierzchnia nośna to część nosa, którą można nosić. Noszenie zaś to pocieranie nosem o drugi nos.
Chyba znów wyszło bez sensu i bez pointy.
Jutro Święto Trzech Króli. Ktoś piecze Galette des Rois albo Rascon do Los Reyes? A może jakieś inne propozycje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz