czwartek, 30 sierpnia 2012

Pizza Dziadka Jurka

Nie mam co udawać, że kiedykolwiek sama usmażyłam placki ziemniaczane. Wystarczająco często robi to moja babcia Marysia, która stanowi główną linię produkcyjną obiadów dla naszej rodziny. Placki ziemniaczane zdarza się zrobić również mojej mamie albo dziadkowi Jurkowi. Ten ostatni smażenie sygnalizuje najczęściej słowami mam sposób na pizzę. To zdanie działa jak magiczne zaklęcie (a może klątwa?) - każdy kto je usłyszy, w przeciągu maksymalnie 48 godzin będzie cierpiał z powodu przejedzenia wielkim plackiem ziemniaczanym z dodatkiem sera żółtego, cebuli, wędliny i pieczarek (te ostatnie opcjonalnie). Dziadkowa pizza występowała też w wersji z kiełbasą i serem topionym zamiast szynki i sera żółtego. Klasycznym, polskim sosem jest ketchup, chociaż ostatnio odkryłam, że idealny do tego jest sos czosnkowy na bazie jogurtu.


O proporcjach rozpisywać się nie będę, bo w kontekście babcinych/dziadkowych przepisów po prostu nie przystoi. Wiadomo, wszystkiego na oko!

Co należy zrobić? Najpierw przygotować to, co wyląduje na wierzchu. Cebulę poddusić z pieczarkami, przyprawić do smaku i dodać wędlinę. Odstawić.

Kolejnym krokiem jest wyprodukowanie masy na placki ziemniaczane (cóż, głównie tarcie). Usmażyć po 1 wieeelkim placku z jednej strony, przełożyć na drugą i na usmażony wierzch wyłożyć przygotowaną wcześniej cebulową mieszankę. Na to położyć ser - smażyć pod przykryciem żeby się stopił.

Placek wyłożyć na talerz i umrzeć z przejedzenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz