Rozmarynowo-owocowy miks zapadł mi w pamięć kiedy w San Gimignano jadłam lody malinowo-rozmarynowe. Były ekstra! Właściwie wszystkie tamtejsze wyroby okazały się być pyszne. Nic dziwnego - to podobno najlepsze lody na świecie. Nie byłabym jednak sobą gdybym mogła się nimi delektować w 100%. Planując trasę dojazdu zapomniałam przewidzieć mojej choroby lokomocyjnej. A w Toskanii meandry. W lewo, w prawo, nawet na prostej były zakręty. Tak więc na miejscu bardziej chciałam zwracać niż pochłaniać. Mimo wszystko poświęciłam się dla dobra ludzkości i kupiłam na raty trzy porcje próbując obiektywnie je ocenić.
Mam nadzieję, że moje muffiny nie sprawią, że ktokolwiek będzie chciał zwracać.
Składniki:
- 1,5 szklanki mąki
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- szklanka drobno pokrojonych truskawek
- szklanka ciemnego cukru Muscovado*
- 1 jajko
- pół szklanki oleju
- pół szklanki mleka
- 1 łyżeczka posiekanego świeżego rozmarynu
Wykonanie (muffinowo proste):
- Piekarnik nagrzać do 180 stopni, przygotować formę na muffiny (najlepiej papilotki, muffiny nie są bardzo zbite).
- Wymieszać mąkę i proszek do pieczenia.
- W drugim naczyniu wymieszać jajko i cukier.
- Dodać olej, rozmaryn i jeszcze raz, dokładnie wymieszać, a następnie dodać mleko i... wymieszać.
- Mokre składniki wlać do suchych, dosypać truskawki i wymieszać do połączenia składników.
- Nałożyć do foremek i piec 15-20 minut.
Smacznego!
*z małymi grudkami ciemnego cukru nie trzeba walczyć - dają potem miejscami fajny smaczek. A jeśli grudy są duże wystarczy włożyć do mikrofalówki ustawionej na małą moc (defrost albo słabiej) i pogrzać cukier przez kilka minut - wtedy łatwo się rozłupie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz