czwartek, 13 października 2011

Rozgrzewający eliksir. Owoce pigwowca, imbir i sliwki

Kiedy jesień pokazuje swoje zimne oblicze, lubię usiąść w ciepłym mieszkaniu z gorącym kubkiem czegoś dobrego. Do tej pory na rozgrzewkę nie do zastąpienia był napój imbirowy: łyżka miodu, trochę cytryny i parę plasterków imbiru.

Jednak odkąd w moim domu nastąpiła era kandyzowanych śliwek (na prawdę warto się na nie wysilić), wszystko się zmieniło! Połączenie śliwkowego zapachu z aromatem owoców pigwowca dodaje imbirowemu napojowi czwartego wymiaru ;)

Składniki:
  • jednen mały pokrojony owoc pigwowca (lub kawałek większego)
  • 3 łyżki zalewy z kandyzowanych śliwek (można dodać mniej)
  • trzy plasterki imbiru
  • trochę wyciśniętej cytryny (około łyżeczki)
Oczywiście ilość składników zależy tylko i wyłącznie od upodobania, więc można z nimi poeksperymentować.
Wykonanie jest najprostsze na świecie: imbir i pigwę zalać wrzątkiem. Dodać zalewę ze śliwek i wymieszać. Na koniec dodać cytrynę i wymieszać raz jeszcze.

Syrop ze śliwek od biedy można zastąpić miodem ;)

Smacznego!

3 komentarze:

  1. i nie słodzisz niczym? Brzmi apetycznie i bardzo rozgrzewająco, pokuszę się na taki eliksir, z tym, że dodam chyba jednak goździki, tak mi tutaj pasują :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zalewa z kadyzowanych sliwek jest strasznie slodka, wiec wystarczy :) gozdziki bylyby super, ale ja chcialam nawąchać się pigwowca, więc oszczędzałam dodatki - w nastepny kubek pewnie juz je wpakuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czesc Agata, a mnie przywialo przez Twoj komentarz ;-) Na sliwki o ktorych piszesz, powiem ze warto i to jeszcze jak, mozna do nich dorzucic jakies fajne korzenie jeszcze, ale same juz sa tip top, gdadzam sie w calej razciaglosci!

    Wiesz, myslalam chwile dluzsza co Ci odpisac w odpowiedzi na komentarz, az zerknelam na Twoj profil i sama sprawa sie wyjasnila: nawet nie wiesz jak wiele mamy wspolnego, zycze Ci by spelnily sie Twoje plany, ja bym nigdy nie przypuszczala ze bede tu i teraz... Pozdrawiam Cie cieplo!

    OdpowiedzUsuń