czwartek, 29 maja 2014

Kartka na Dzień Taty

Teraz coś dla równowagi z warzywnymi koktajlami z poprzedniego wpisu.

Dzień Taty nadciąga wielkimi krokami, a który mięsożerny ojciec nie chciałby dostać t-bona? Chociażby na papierze, ale z wyrazem miłości! Swoje steaki przewiązałam sznurkiem niczym mięso garmażeryjne!

Uwaga, uwaga! To wszystko można nabyć! Szczegóły na dole :)





Tym, których nieco przeraża organiczna forma, pozostaje ojcowskie piwo :)




Wersji bardziej poprawnej politycznie chyba nie przewiduję. ;)


I część z reklamą, którą odgrażałam się na górze:

1) Zapraszam na funpage na Facebooku!
(można składać zamówienia przez wiadomości)
2) Fusherkowe kartki siedzą też w innych zakamarkach Interenetu:

Niezależnie czy ze stekiem i piwkiem czy bez, już teraz życzę udanego Dnia Taty :)

czwartek, 15 maja 2014

Koktajle z warzywami

Ostatnio naszło mnie na warzywa. Na prawdę dziwnie się czuję, kiedy zamiast czekolady mam ochotę zjeść coś z błonnikiem. Może to przez fakt, że jakiś czas temu zaczęłam biegać? Nie ma co wnikać, tylko jeść dopóki trwa ten cudowny stan. A potem wrócić do mięsno-czekoladowej diety ;),

Poniżej kilka koktajli, które zmontowałam na szybko, z podręcznego warzywniaka (jak wiadomo w warzywniakach są też owoce). Wrzucić i zblendować. Wypić.

Cóż, faza na warzywa nie oznacza awersji do cukru, więc większość jest trochę dosładzana. Na szczęście nie zawsze cukrem w czystej postaci.


Może kogoś zainspirują i wzbudzą w nim podejrzane potrzeby!

sobota, 3 maja 2014

Nauka w kuchni: 1. Pieczenie, gotowanie, smażenie

Fajnie wiedzieć skąd się biorą różne zjawiska w kuchni – nie tylko ze zwykłej ciekawości, ale też po to, żeby śmielej gotować „na oko”. Łatwiej jest dodać czegoś więcej/mniej lub podmienić dany składnik kiedy wiemy, po co w ogóle znajduje się w danej potrawie. Albo podkręcić temperaturę w piekarniku wbrew temu co mówi przepis. Już inna sprawa, że każdy piekarnik żyje własnym życiem

Ktoś się kiedyś zastanawiał czym różni się pieczenie od gotowania czy smażenia? Z fizycznego punktu widzenia.


Nie trzeba zbyt długo dumać, żeby dojść do tego, że nasz obiad smaży się w oleju (cieczy), gotuje w wodzie (też cieczy), a piecze w otaczającym go gorącym powietrzu (gazie). Wygląda więc na to, że w każdym z przykładów obróbki termicznej jedzenia mamy inne otoczenie.

Tylko czym, w mikroskali (a nawet nanoskali;) ), różni się powietrze od wody czy oleju, być może pamiętacie z podstawówki lub gimnazjum. To wyjaśnia dlaczego tak długo piecze się w wysokich temperaturach to, co można ugotować dużo szybciej w temperaturze poniżej 100 stopni Celsjusza. Dla tych, którzy chcieliby sobie przypomnieć – szybka powtórka.

Zadumę nad tym, czym różni się powietrze od wody rozpocznę przypomnieniem: z pewnością większość rzeczy w kuchni (i nie tylko w kuchni) składa się z atomów/cząsteczek. Zarówno w gazie jak i w cieczy takie cząsteczki mogą poruszać się swobodnie, wykonując chaotyczne ruchy (ale o tym później).


Zacznijmy od wody i powietrza – czyli gotowania i pieczenia. W kuchni najbardziej interesuje nas fakt, że gaz i ciecz (czyli np. powietrze i woda) różnią się gęstością (rysunek powyżej), można powiedzieć stopniem upakowania. W takich samych pojemnikach wypełnionych po brzegi (tak, tak, także powietrzem) znajdziemy więcej cząsteczek wody niż powietrza. Czyli ciecz z założenia jest gęstsza od gazu.

Tak jak wspomniałam zarówno w powietrzu jak i w wodzie (w oleju też, ale miałam o nim na razie nie gadać), cząsteczki poruszają się swobodnie, wykonując chaotyczne ruchy, przy okazji zderzając się ze sobą. Jeśli podwyższymy temperaturę, w ich życiu zmieni się głównie to, że będą powyższe czynności wykonywać szybciej (rysunek poniżej). Czyli będą posiadały więcej energii – przemieszczać się szybciej i częściej się zderzać.


Cząsteczki gazu czy cieczy mogą zderzać się nie tylko między sobą, ale także z jedzeniem, które do nich włożymy. W ten sposób mogą przekazywać swoją energię, na przykład w postaci ciepła (czyli podgrzewając potrawę). Czyli po prostu przenosić ciepło.

Im wyższa temperatura, tym ruchy cząsteczek są szybsze i tym częściej zderzają się one z powierzchnią pieczonej, gotowanej czy smażonej potrawy. Podobnie ma się sprawa gęstości – im więcej cząsteczek znajduje się w jednej objętości, tym częściej będą się one zderzać z (dajmy na to) kurczakiem przekazując mu więcej ciepła (rysunek poniżej).

Ponieważ w piekarniku cząsteczki gazu (powietrza) są względnie luźno upakowane, mają mniejszą szansę zderzyć się z pieczystym. Dlatego miąsko zrobi się wolniej w wysokiej temperaturze (np. 250 stopni Celsjusza) w piekarniku niż podczas gotowania w wodzie (max. 100 stopni Celsjusza).

Ale tu się zakrada olej! Wprawdzie ma mniejszą gęstość od wody, ale posiada jedną magiczną właściwość. W przeciwieństwie do jego przezroczystej koleżanki nie wrze (czyli nie zamienia się w gaz) w temperaturze 100 stopni Celsjusza. Dzięki temu możemy go nagrzewać do znacznie wyższych temperatur. W praktyce szybciej zacznie się palić niż osiągnie swój punkt wrzenia. Dzięki tym właściwościom podczas smażenia mamy bardziej rozpędzone cząsteczki i jest ich wystarczająco dużo żeby skuteczniej (niż w przypadku gotowania) przekazać energię cieplną (temperaturę).

Oczywiście wszystkie cząsteczki są w ruchu, ale więcej strzałek stworzyłoby jednolitą, nieczytelną, czarną masę ;)

Wiadomo, że olej olejowi nie równy, ale plasterek marchewki pieczony przez 20 minut, potrzebowałby tylko 10 żeby się ugotować, a w przypadku smażenia wystarczą mu 2-3 minuty.




Do wszystkich technik wkradają się jeszcze inne aspekty, które przekładają się nie tylko na walory smakowe. Ogrzewać też można na różne sposoby, ale przewodnictwo cieplne, czyli cała ta historia z cząsteczkami, w przypadku kotleta/kurczaka/pieczystego wydaje się być najważniejsza :) No, chyba, że włożymy to wszystko do mikrofali, ale to już inna historia.

Starałam się wszystko sprawdzić, więc oto bibliografia:

Frytka doskonała i inne sekrety kuchni, Russ Parsons, Twój Styl, Warszawa 2005 (Przeczytajcie! Warto!)
http://cmf.p.lodz.pl/iowczarek/materialy/termodynamika/teoria.html
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ciecz
(Wikipedia może brzmi obciachowo, ale co tu można nakłamać pisząc o cieczy? ;) )