sobota, 26 listopada 2011

Kandyzowany imbir

Kandyzowany imbir przewijał się w milionie przepisów, które miałam okazję realizować (no, był przynajmniej w kilku z nich). Zawsze stosowałam jakiś zamiennik, ale obiecałam sobie, że jak tylko nadejdzie sezon, spreparuję tonę kłączy. Właściwie skończyłam na połowie kilograma, możliwe jednak, iż na tym nie poprzestanę.



Przepis sponsoruje David Lebovitz za pośrednictem bloga Bea w kuchni. Imbir lepiej jest wygotować 2-3 razy żeby stracił swoją ostrość, a całkiem spora ilość dodanej na końcu wody w stosunku do ilości cukru sprawia, że produkt ciężkiej pracy (mieszania) nie będzie zbyt twardy.

Składniki:
  • 500 g świeżego imbiru
  • 800 g cukru
  • opcjonalnie: 2 łyżki ciemnego cukru muscovado (żeby syrop miał ładny kolor)
  • 1 litr wody + jeszcze trochę do wcześniejszego gotowania
  • szczypta soli
Wykonanie:
  1. Imbir obrać ze skórki i pokroić na cienkie plasterki (ok. 1,5 – 2 mm).
  2. Przełożyć imbir do rondelka o grubym dnie i nalać tyle wody, by imbir był przykryty.
  3. Zagotować, następnie zmnijszyć ogień i gotować na bardzo wolnym ogniu przez 10 min.
  4. Odcedzić, ponownie zalać imbir zimną wodą i powtórzyć gotowanie. Amatorom bardziej łagodnych smaków polecam również gotowanie numer trzy.
  5. Wodę, cukier sól oraz odcedzony imbir wymieszać w rondelku i gotować tak długo, aż syrop będzie mieć konsystencję ciekłego miodu (syrop gotować na bardzo wolnym ogniu).
Jeśli chcemy otrzymać suchy imbir kandyzowany – odcedzamy płatki imbiru z syropu i jeszcze ciepłe obtaczamy w cukrze. Pozostawiamy do całkowitego wyschnięcia na rozłożonym papierze do pieczenia. Otoczka z cukru fajnie chrupie. Jestem największą fanką tej formy przegryzki!

A póki co snuję pomysły na kolejne wersje kandyzowanego imbiru, tym razem z dodatkami!

czwartek, 24 listopada 2011

Krem kokosowy do kanapek

Podczas porannych zakupów wpadł mi w oko krem kokosowy do kanapek. Wygląda na to, że jestem zboczona, ale nawet nie pomyślałam o tym żeby go kupić, tylko żeby taki zrobić. Po błyskawicznej lekturze etykiety pobiegłam w głąb sklepu po miliard składników, potem już tylko do domu mieszać :) Faktycznie wyszedł kokosowy, z alkoholową nutką i z premedytacją przesłodzony ;)


Składniki:
  • 250 g wiórków kokosowych
  • 50 g migdałów (opcjonalnie)
  • 250 g cukru pudru (można dodać mniej)
  • 150 g tłustego mleka w proszku
  • 50 ml mleka
  • 50 ml likieru kokosowego
  • łyżka rumu
  • łyżka syropu imbirowego (lub łyżeczka startego imbiru)
  • 150 g masła (lub trochę mniej margaryny)
  • 100 g białej czekolady
  • 3 żółtka
Wykonanie:
  1. Wiórki kokosowe, migdały, mleko, likier kokosowy, rum i syrop imbirowy zblendować na gładką masę. 
  2. W kąpieli wodnej rozpuścić czekoladę.
  3. Dodać zblendowane składniki, masło pokrojone na kawałki, cukier i mleko w proszku.
  4. Cały czas mieszając (najlepiej trzepaczką) dodać żółtka i podgrzewać jeszcze minutę (dalej mieszając!). Jeśli masa jest zbyt gęsta można dodać trochę mleka. Dobrze jest pamiętać, że masa potem mocno stężeje.
  5. Zjąć z ognia i rozlać do słoików. Przechowywać w lodówce.
Smacznego :)

niedziela, 20 listopada 2011

Kajmak, cynamon, sernik

Wiaderko sera na zbyciu, kajmak do natychmiastowego zużycia - czysty rozsądek nakazuje upiec sernik ;) Testowałam już wersję sernik+kajmak+orzeszki ziemne (pycha!), więc tym razem spolaryzowałam się w stronę sernika cynamonowego. Inspiracja znów Liskowa, i znow nieco zmodyfikowana - do tego stopnia, że mój niepękający sernik jednak pęka ;) Dla mnie to czysta radość, bo kocham pęknięcia, które tworzą się w trakcie pieczenia - cóż, miłość ma różne oblicza. Przy okazji z delikatnego serowego deseru brutalnie wróciłam do poziomu klasycznego sernika.

Składniki:


Spód:
  • 200 g herbatników
  • 100 g cukru
  • 1,5 łyżki kakao
  • 2 białka
  • 50 g margaryny + odrobina do posmarowania tortownicy
Masa serowa:
  • 1 kg mielonego sera
  • 120 g cukru
  • 1 puszka masy kajmakowej/krówkowej
  • 1 cukier wanilinowy
  • 2 płaskie łyżki mąki ziemniaczanej
  • 1,5 łyżki cynamonu
  • 2 jajka
  • 2 żółtka



Wykonanie:
  1. Spód tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia, brzegi posmarować margaryną.
  2. Wszystkie składniki na spód wymieszać w malakserze na gładką masę.
  3. Masą dokładnie wyłożyć spód tortownicy i część brzegu.
  4. Piekarnik nagrzać do 200 stopni.
  5. W dużej misce na wysokich obrotach zmiksować ser, masę kajmakową, cukier i cukier wanilinowy.
  6. Dodawać po jednym jajku i żółtka dalej miksując.
  7. Następnie dodać mąkę i cynamon. Zmiksować.
  8. Masę wlać do tortownicy, całość wstawić do piekarnika.
  9. Piec przez 10 minut, po czym zmniejszyć temperaturę do 150 stopni i piec jeszcze 1,5 godziny.
  10. Studzić w piekarniku przy uchylonych drzwiczkach.
U mnie góra ciasta lekko zbrązowiała - na szczęście nie zdążyła się przypalić, za to lekko się skarmelizowała! Cudownie!
Sernik zdecydowanie lepszy następnego dnia po upieczeniu.

czwartek, 17 listopada 2011

Rownouprawnienie

W odpowiedzi na coraz częściej pojawiające się stwierzenie, że mężczyzna zna trzy kolory: fajny, pedalski i chujowy, odgrzewam tekst z jeszcze przedstudniówkowych (zamierzchłych) czasów:

Widać niektórzy mają jednak bardziej złożoną mapę kolorów.

niedziela, 13 listopada 2011

Dynia, twarog, fistaszki

Moja Asia nigdy nie jadła dyni, ja mam ostatnio parcie na fistaszki (zwłaszcza masło orzechowe), a tak poza tym trzeba było coś upiec! Miał być sernik z wcześniej wymienionymi dodatkami, a koniec końców wyszło ciasto dyniowe z domieszką sera. W każdym razie całość oparła się na tym przepisie. A za chwilę nasza interpretacja tej smakowitej historii.
Ciasto jest kremowe, ale ma w nim co chrupać. I uwielbiam zapach cynamonu, który przegryza się ze spodniej warstwy.


Składniki:
  • 225g ciastek digestive
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 100g miękkiego masła
  • 1,5 kg dyni (masa ze skórą - po obraniu pewnie zrobi się z niej mniej niż kilogram)
  • 400g kremowego twarogu
  • 200-250g cukru pudru
  • 4 jajka
  • 5 łyżek gładkiego masła orzechowego
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
Na wierzch:
  • 2-3 kopiaste łyżki masła orzechowego
  • parę łyżek mleka
  • 2/3 szklanki posiekanych niesolonych orzeszków ziemnych

Wykonanie
  1. Przygotować puree z dyni: dynię obrać, pokroić w kostkę i dusić z 1/4 szklanką wody aż się rozpadnie i odparuje z niej wystarczająca ilość wody. Kiedy dynia zacznie się lekko rozpadać, można przyspieszyć sprawę rozdrabniając dynię tłuczkiem do ziemniaków.
  2. Puree wystudzić.
  3. W tym czasie nagrzać piekarnik do 170 stopni i wyłożyć prostokątną blachę papierem do pieczenia.
  4. Ciastka dokładnie rozdrobnić (można solidnym tłuczkiem, można blenderem), wymieszać z cynamonem, a potem z posiekanym masłem na mokry piasek.
  5. Przygotowaną masą wyłożyć blachę i lekko uklepać.
  6. Puree z dyni zmiksować z twarogiem. 
  7. Nie przerywając miksowania stopniowo dodawać cukier, mąkę ziemniaczaną i kolejne jajka.
  8. Na koniec dodać 5 łyżek masła orzechowego i jeszcze raz zmiksować. 
  9. Całość wylać na przygotowany wcześniej spód. Masa jest bardzo rzadka, ale nie należy się tym przejmować.
  10. Blachę z ciastem włożyć w drugą, większą i włożyć do piekarnika. Ciasto można przykryć folią aluminiową, albo postawić na niskiej półce w piekarniku - chodzi o to żeby nie spaliło się od góry.
  11. Już w piekarniku do większej blachy nalać wrzątek - w ten sposób ciasto będzie się piekło w kąpieli wodnej i nie zdąży się spalić także od spodu ;)
  12. Piec około godziny i 45 minut w porywach do dwóch godzin.
  13. Po upieczeniu ostudzić i wstawić do lodówki, najlepiej na noc.
  14. Rano (ewentualnie godzinę później;) 2-3 łyżki masła orzechowego rozcieńczyć mlekiem do konsystencji, która pozwoli rozsmarować masło gładko na cieście.
  15. Posmarować ciasto i posypać posiekanymi orzeszkami ziemnymi.
Trochę pracy, ale efekt przyjemny dla podniebienia :)
Smacznego!

sobota, 12 listopada 2011

Zimowe placuszki

Większość moich śniadań sponsorują kanapki. Czasem jednak dochodzę do wniosku, że nie przełknę ani jednej więcej i szukam szybkiej alternatywy. Dziś padło na placuszki z pomarańczami i bananem - inspirowane przepisem Liski. Z dodatkiem cynamonu, tartego imbiru oraz miodu kojarzą mi się z zimą, która jest już tuż tuż za rogiem.

Składniki:
  • 2 jajka
  • 150g jogurtu naturalnego
  • 120g mąki pszennej
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 2 płaskie łyżki cukru pudru
  • 1/2 rozgniecionego banana (można pominąć)
  • sok wyciśnięty z 1/2 dużej pomarańczy
  • skórka otarta z 1/2 pomarańczy
  • 1/2 łyżeczki startego imbiru
  • duża szczypta cynamonu

Sos do placuszków:
  • 2 kopiaste łyżki miodu
  • sok wyciśnięty z 1/4 dużej pomarańczy
  • 1-2 łyżeczki soku z cytryny



    Wykonanie:
    1. Odzielić białka od żółtek. W osobnym naczyniu ze szczytpą soli ubić pianę z białek.
    2. Żółtka połączyć z jogurtem, cukrem pudrem, startym imbirem rozgniecionymi bananami, sokiem pomarańczowym i otartą skórką. Zmiksować.
    3. Dodać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i cynamonem, łyżką delikatnie wmieszać do ciasta.
    4. Powoli dodać pianę z białek, delikatnie rozprowadzając ją w cieście.
    5. Na patelni rozgrzać odrobinę oleju roślinnego. Nakładać po 2-3 łyżki ciasta na jeden placuszek i smażyć na złoto z każdej strony (ok.1-2 minuty na stronę).
    6. W międzyczasie dokładnie wymieszać składniki na sos.
    7. Podawać ciepłe, polane przygotowanym sosem cytrusowo-miodowym.

    Pyyyyyyycha. A sos, który zostanie można dodać do herbaty.

    sobota, 5 listopada 2011

    Zeby sie nazrec

    W zasadzie nie mogłam się zdecydować, na którego bloga to wrzucić ;) W każdym razie cała prawda wyszła na jaw!

    piątek, 4 listopada 2011

    Muffiny czekoladowo-bananowe z masłem orzechowym

    Znowu będziesz coś pitrasić? Zapytała mnie dziś babcia patrząc na czekolady leżące na blacie w kuchni. Oczywiście było to pytanie retoryczne, bo wiadomo, że będę.

    Uwielbiam połączenie bananów i masła orzechowego, na przykład na kanapkach. Czasami dodaję do nich polewę czekoladową albo nutellę. Dlatego kiedy już pierwszy raz piekłam bananowe muffiny Liski pomyślałam o tym, że fajnie by było połączyć je z orzeszkami ziemnymi.

    I oto są!


    Składniki:
    • 4 średnie dojrzałe banany
    • 1/3 szklanki cukru
    • 1/3 szklanki cukru trzcinowego
    • 1/2 stopionej kostki masła
    • 1/4 szklanki mleka
    • 1 jajko
    • 1,5 szklanki mąki
    • 1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej
    • 1 1/2 łyżeczki sody
    • szczypta soli
    • 80 g posiekanej mlecznej czekolady
    • 80 g posiekanej gorzkiej czekolady
    • kilka łyżeczek masła orzechowego
    • garść solonych orzeszków ziemnych 



      Wykonanie:
      1. Piekarnik nagrzać do 175 stopni.
      2. Wymieszać rozgniecione (np. tłuczkiem do ziemniaków, można też użyć widelca) banany, cukier, masło, kawę, mleko i jajko.
      3. W innym naczyniu wymieszać mąkę, sól i sodę.
      4. Do suchych składników dodać mokre składniki oraz czekoladę i wymieszać.
      5. Wypełnić formę mufinową masą do 3/4 wysokości formy.
      6. W każdego muffina wetknąć pół łyżeczki masła orzechowego (można więcej) i przybrać orzechami.
      7. Piec około 20 minut, do czasu aż drewniany patyczek wbity w środek mufina, będzie suchy.
      8. Kiedy się upieką, wyjąć z formy i studzić na kuchennej kratce.
      Smacznego!